poniedziałek, 25 marca 2013

Część siódma



Dwa tygodnie później

Mniej więcej codziennie Sergio dzwonił do niej – nawet jak był w podróży na mecz. Nic nie mógł poradzić na to, że bardzo dobrze mu się z nią rozmawia. Ona natomiast jak miała czas, oglądała mecze i coraz częściej łapała się na tym, że całą swoją uwagę poświęcała na szukaniu piłkarza z numerem szesnaście na koszulce.

From Pedro:
To co, kiedy się spotkamy? P.
Uśmiechnęła się szeroko, czytając wiadomość, którą dostała od barcelońskiego piłkarza.

To Pedro:
Od wczoraj siedzę w domu. Nie mam już tyle nauki, więc jak wrócisz  
Odłożyła telefon na szafkę nocną i zaczęła czytać kolejny rozdział swojej ulubionej książki.

Odkąd Pedro pojawił się w moim życiu zdecydowanie miałam lepszy humor. Dzięki niemu zaczęłam się częściej uśmiechać.

Następnego dnia miała kolejny dzień wolny, z racji że kilku wykładowców się rozchorowało. Zadzwoniła do swoich przyjaciół i umówili się w parku w którym spędzili kilka godzin na leżeniu na trawie oraz wspominaniu dawnych czasów.
- Marc, a wiesz, że nasza Livia się zakochała? – zaczął Fabian, co spotkało się z morderczym spojrzeniem brunetki.
- Doprawdy? – spojrzał na nią młodszy przyjaciel, a przyjaciółka wytrzeszczyła oczy.
- Nie! Nie zakochałam się… Póki co to tylko się z nim spotykam – tłumaczyła się, uderzając Fabiana w ramię.
Nie lubiła opowiadać o swoim życiu osobistym. Trochę się wstydziła, a po drugie nie miała czasu na miłość. Matka od najmłodszego powtarzała jej, że nauka jest najważniejsza do osiągnięcia czegoś w życiu. Każdy swój wolny czas poświęcała na naukę. Nie robiła tego z musu, tylko z chęci.
- Ale nie ma się czego wstydzić, kochaniutka – zaczął blondyn
– Dobrze, że ktoś się wreszcie pojawił w twoim życiu! – wtrącił Marc.
- A idźcie w cholerę – mruknęła i usiadła na trawie kawałek dalej – Wiecie, że was nienawidzę?
Marita wybuchła śmiechem, przytulając się do obrażonej przyjaciółki.

Wrócił do pustego domu. Położył torbę w szafie i usiadł na kanapie, włączając telewizor. Był zmęczony podróżą na mecz z Getafe jak i samym meczem, który był dość trudny.  Na całe szczęście miał teraz kilka dni wolnego więc mógł odpoczywać oraz wreszcie  umówić się na randkę z Livią.
Wziął telefon do ręki i wybrał jej numer. Odczekał kilka sygnałów, po czym usłyszał jej głos.
- Cześć – powiedział radośnie – To kiedy jesteś wolna? Właśnie wróciłem.
- Cześć… Jak nie jesteś zmęczony to możemy nawet dzisiaj wieczorem, albo jutro… - zaśmiała się – Marc, idioto! Przestań! – usłyszał jej śmiech i krzyk – Przepraszam, ale nie daje mi spokoju.
- Marc? – spytał zdziwiony
- Opowiem ci wszystko jak się spotkamy.
- To dzisiaj wieczorem?  O dziewiętnastej? – zaproponował. – Przyjadę po ciebie.
- Świetnie, będę czekać. – odpowiedziała radośnie – Do zobaczenia.
- Do zobaczenia – rozłączył się i odłożył telefon na stolik. Już całe jego zmęczenie uleciało gdzieś daleko. Wstał energicznie i zaczął chodzić po mieszkaniu. Miał kilka godzin na wymyślenie czegoś niezbyt oklepanego na randkę.

Nie powiem. Po raz pierwszy chciałem wypaść przed dziewczyną jak najlepiej. Chciałem zrobić coś oryginalnego, coś co zapamięta do końca życia!

- Pique, jesteś mi potrzebny! – wybrał numer do przyjaciela, jednocześnie ubierając buty. – To sprawa życia lub śmierci. - Wyszedł z domu, kierując się do auta – Zaraz po ciebie będę.
Wsiadł do auta, rzucając telefon na miejsce pasażera. Ruszył z piskiem opon, jadąc prosto do przyjaciela.
Po kilku minutach szybkiej jazdy, zaparkował pod mieszkaniem Gerarda. Zadzwonił domofonem, oznajmiając tym samym, że już jest.  Powrócił do samochodu i oparł się o jego maskę, spoglądając na zegarek.
Po kolejnych kilku minutach Pique pojawił się, przecierając oczy.
- Co to za sprawa niecierpiąca zwłoki? – ziewnął i przywitał się z Pedro.
- Za chwilę się dowiesz.
______
i mamy siódemkę (;
coś Was tutaj mało :C

7 komentarzy:

  1. PEDRO się przejął widzę. No i w końcu się spotkają :)
    Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem strasznie ciekawa co takiego wymyślił Pedro i co Pique ma z tym wspólnego! Cieszę się baaardzo, że randka Livii i Pedra w końcu dojdzie do skutku c:
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super coraz ciekawiej. Czekam na kolejny :) meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. cudwony rozdział :)
    kocham tego bloga i sposób w jaki go tworzysz :D .
    Pozdrawiam i czekam na nast. ;*

    dysia .

    OdpowiedzUsuń
  5. Pique to chyba jest najlepszy w takich sprawach :D
    Pozytywnie podziało na niego imię "Marc" wyczułam lekką nutę zazdrości u niego i to chyba jasne, że musi zrobić wszystko, by dziewczyna na jego punkcie oszalała!
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem, co takiego za pomocą Gerarda wymyśli Pedro i czy spodoba się to Livii...Czekam z niecierpliwością na część ósmą ;)

    OdpowiedzUsuń