Dwa tygodnie później
Mniej więcej
codziennie Sergio dzwonił do niej – nawet jak był w podróży na mecz. Nic nie
mógł poradzić na to, że bardzo dobrze mu się z nią rozmawia. Ona natomiast jak
miała czas, oglądała mecze i coraz częściej łapała się na tym, że całą swoją
uwagę poświęcała na szukaniu piłkarza z numerem szesnaście na koszulce.
From Pedro:
To co, kiedy się spotkamy? P.
Uśmiechnęła
się szeroko, czytając wiadomość, którą dostała od barcelońskiego piłkarza.
To Pedro:
Od wczoraj siedzę w domu. Nie mam już tyle
nauki, więc jak wrócisz
Odłożyła
telefon na szafkę nocną i zaczęła czytać kolejny rozdział swojej ulubionej książki.
Odkąd Pedro pojawił się w moim życiu
zdecydowanie miałam lepszy humor. Dzięki niemu zaczęłam się częściej uśmiechać.
Następnego
dnia miała kolejny dzień wolny, z racji że kilku wykładowców się rozchorowało.
Zadzwoniła do swoich przyjaciół i umówili się w parku w którym spędzili kilka
godzin na leżeniu na trawie oraz wspominaniu dawnych czasów.
- Marc, a
wiesz, że nasza Livia się zakochała? – zaczął Fabian, co spotkało się z
morderczym spojrzeniem brunetki.
- Doprawdy?
– spojrzał na nią młodszy przyjaciel, a przyjaciółka wytrzeszczyła oczy.
- Nie! Nie
zakochałam się… Póki co to tylko się z nim spotykam – tłumaczyła się, uderzając
Fabiana w ramię.
Nie lubiła
opowiadać o swoim życiu osobistym. Trochę się wstydziła, a po drugie nie miała
czasu na miłość. Matka od najmłodszego powtarzała jej, że nauka jest
najważniejsza do osiągnięcia czegoś w życiu. Każdy swój wolny czas poświęcała
na naukę. Nie robiła tego z musu, tylko z chęci.
- Ale nie ma
się czego wstydzić, kochaniutka – zaczął blondyn
– Dobrze, że
ktoś się wreszcie pojawił w twoim życiu! – wtrącił Marc.
- A idźcie w
cholerę – mruknęła i usiadła na trawie kawałek dalej – Wiecie, że was
nienawidzę?
Marita
wybuchła śmiechem, przytulając się do obrażonej przyjaciółki.
Wrócił do
pustego domu. Położył torbę w szafie i usiadł na kanapie, włączając telewizor.
Był zmęczony podróżą na mecz z Getafe jak i samym meczem, który był dość
trudny. Na całe szczęście miał teraz
kilka dni wolnego więc mógł odpoczywać oraz wreszcie umówić się na randkę z Livią.
Wziął
telefon do ręki i wybrał jej numer. Odczekał kilka sygnałów, po czym usłyszał
jej głos.
- Cześć –
powiedział radośnie – To kiedy jesteś wolna? Właśnie wróciłem.
- Cześć… Jak
nie jesteś zmęczony to możemy nawet dzisiaj wieczorem, albo jutro… - zaśmiała
się – Marc, idioto! Przestań! – usłyszał jej śmiech i krzyk – Przepraszam, ale
nie daje mi spokoju.
- Marc? –
spytał zdziwiony
- Opowiem ci
wszystko jak się spotkamy.
- To dzisiaj
wieczorem? O dziewiętnastej? –
zaproponował. – Przyjadę po ciebie.
- Świetnie,
będę czekać. – odpowiedziała radośnie – Do zobaczenia.
- Do
zobaczenia – rozłączył się i odłożył telefon na stolik. Już całe jego zmęczenie
uleciało gdzieś daleko. Wstał energicznie i zaczął chodzić po mieszkaniu. Miał
kilka godzin na wymyślenie czegoś niezbyt oklepanego na randkę.
Nie powiem. Po raz pierwszy chciałem wypaść
przed dziewczyną jak najlepiej. Chciałem zrobić coś oryginalnego, coś co
zapamięta do końca życia!
- Pique,
jesteś mi potrzebny! – wybrał numer do przyjaciela, jednocześnie ubierając
buty. – To sprawa życia lub śmierci. - Wyszedł z domu, kierując się do auta –
Zaraz po ciebie będę.
Wsiadł do
auta, rzucając telefon na miejsce pasażera. Ruszył z piskiem opon, jadąc prosto
do przyjaciela.
Po kilku
minutach szybkiej jazdy, zaparkował pod mieszkaniem Gerarda. Zadzwonił
domofonem, oznajmiając tym samym, że już jest.
Powrócił do samochodu i oparł się o jego maskę, spoglądając na zegarek.
Po kolejnych
kilku minutach Pique pojawił się, przecierając oczy.
- Co to za
sprawa niecierpiąca zwłoki? – ziewnął i przywitał się z Pedro.
- Za chwilę
się dowiesz.
______
i mamy siódemkę (;
coś Was tutaj mało :C
PEDRO się przejął widzę. No i w końcu się spotkają :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;)
Jestem strasznie ciekawa co takiego wymyślił Pedro i co Pique ma z tym wspólnego! Cieszę się baaardzo, że randka Livii i Pedra w końcu dojdzie do skutku c:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super coraz ciekawiej. Czekam na kolejny :) meg-und-marco-echte-liebe.blogspot.com
OdpowiedzUsuńcudwony rozdział :)
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga i sposób w jaki go tworzysz :D .
Pozdrawiam i czekam na nast. ;*
dysia .
Pique to chyba jest najlepszy w takich sprawach :D
OdpowiedzUsuńPozytywnie podziało na niego imię "Marc" wyczułam lekką nutę zazdrości u niego i to chyba jasne, że musi zrobić wszystko, by dziewczyna na jego punkcie oszalała!
Czekam na nexta :*
Fajne :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, co takiego za pomocą Gerarda wymyśli Pedro i czy spodoba się to Livii...Czekam z niecierpliwością na część ósmą ;)
OdpowiedzUsuń