Kiedy jego
koledzy poszli do swoich domów, on
został i czekał na Livię, aż skończy pracę. Po mniej więcej godzinie koczowania
na pagórku, blisko baru, widział jak odkłada fartuch i bierze torebkę. Wyszła z
pracy, nie rozglądając się na boki.
- Cześć – usłyszała
za sobą znajomą już barwę głosu. Odwróciła się i zobaczyła ponownie tego dnia
niejakiego Pedro Rodrigueza. Uśmiechnęła się delikatnie i odpowiedziała hej
- Czekałem
na ciebie … - zaczął niepewnie, chowając ręce do kieszeni.
- To miłe –
znów się uśmiechnęła – Czym sobie na to zasłużyłam?
- Nie
chciałem by tak ładna dziewczyna wracała sama – puścił jej oczko, uśmiechając
się szeroko.
Czuła jak na
jej policzkach pojawiają się różowe rumieńce.
- Ale też
chciałem się o coś zapytać – zaczął dość niepewnie, ale myśl raz kozie śmierć przekonała go do bycia bardziej pewnym siebie
i stawiania wszystko na jedną kartę – Chciałabyś się ze mną umówić?
Przytrzymała
go lekko w niepewności swoim dłuższym milczeniem.
- Bardzo bym
chciała, ale nie za bardzo mam czas- odpowiedziała smutno – Mam studia, pracę..
- To chociaż
po twojej pracy, albo studiach… Godzinka, dwie? – uśmiechnął się zachęcająco.
Podeszli pod jej blok i przystanęli przed klatką.
- Dobrze, to
może jutro? Kończę pracę o dziewiętnastej…
- Świetnie!
Coś wymyślę na jutro. Do zobaczenia – musnął jej policzek na pożegnanie i z
świetnym humorem udał się w swoją stronę.
Czy to nie za szybko się toczy? Pomyślałam,
wchodząc do klatki. Wydawało mi się, że nie nadaję się do tego całego
piłkarskiego świata. Widać było, że nie odpuściłby sobie, więc się z nim
umówiłam, nie łudząc się na nic więcej.
xxx
-
Zadowolony? Umówiłem się z nią i będę Wam dziękował za to, że uświadomiliście
mi coś – uśmiechnął się pod nosem, rozmawiając z Gerardem przez telefon. – O czym
wcale nie chciałem myśleć.
- Mówiłem,
że to ci dobrze zrobi… - usłyszał głos przyjaciela
- Ale wiesz,
jest na pierwszym roku studiów…
- Niczym się
nie martw! Mówiłem ci już coś o różnicy wieku, to żadna bariera. Nie
dramatyzuj, tylko się ciesz – zaśmiał się Gerard.
Chwilę
później Pedro zakończył rozmowę z barcelońską trójką i usiadł przed
telewizorem, wpatrując się w jakiś teleturniej.
Wtedy przyznałem Gerardowi rację, oczywiście
w myślach – zaśmiał się – Wiek nie ma znaczenia, jeśli w grę wchodzi przyjaźń
albo miłość.
Zastanawiał
się gdzie mogliby pójść na randkę. Do kina na horror? Za wcześnie.
Romantyczny
spacer? Również. Może do kawiarni?
Zapisywał sobie wszystkie możliwe pomysły na małej kartce. Chciał zaplanować
wszystko by potem nie wydarzyło się nic niezręcznego, chociaż w jego przypadku
wszystko było możliwe.
Nagle
rozdzwoniła się jego komórka. Zobaczył numer Guardioli, więc szybko odebrał.
- Jedziesz
jutro na mecz. O dziewiątej zbiórka
Pedritto
wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Jedzie na mecz, na którym miało go nie być?
- Okej, ale
miałem nie jechać…
- Ale
jedziesz, Villa się rozchorował – Pep się rozłączył, a Rodriguez nie wiedział
co zrobić z tym spotkaniem z Livią. Nie miał do niej telefonu, więc nie miał
jak jej poinformować o odwołaniu spotkania.
Cholera, co robić? Pomyślałem, ale wpadłem
na genialny pomysł, który wiązał się z wcześniejszym wstaniem z łóżka.- śmiech
– Ale czego nie robi się dla drugiej osoby.
Zaczął
pakować wszystkie potrzebne rzeczy do torby sportowej. Gdzieś w kącie głowy, wciąż myślał o Livii i jej
pięknym uśmiechu. Ta skromna, cicha dziewczyna nic nie robiąc, namąciła w głowie.
Jak to się stało? Pytałem sam siebie –
śmiech – Ale myślę, że Livia pojawiła się w odpowiednim momencie mojego życia.
________
dzisiaj dodaję terminowo :)
Powoli zaczynamy se uczyć do próbnej matury... trzymajcie kciuki! :*
kciuki trzymane są cały czas xd :P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co takiego dokładnie wymyślił Rodriguez :P
Czekam na nexta! :)
Ja też jestem ogromnie ciekawa, ale wszystko się pięknie układa :D Słodki z niego pysiak :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Sytuacja między Pedro i Livią zaczyna się rozkręcać. Mam nadzieję, że już tak zostanie. Ciekawa jestem, co takiego wymyślił Rodriguez ;) Informuj mnie, proszę, o nowościach na GG: 8675263, luba na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń