wtorek, 26 lutego 2013

Część trzecia



Następnego dnia nie mogła się skupić w szkole na lekcjach. Wciąż nie przyjmowała do wiadomości tego, że poprzedniego wieczora poznała zawodnika FC Barcelony i rozmawiała z nim do później nocy. Zadzwonił dzwonek więc powolnym krokiem wyszła z sali, kierując się pod drugą.
- Cześć – usłyszała głos swojego drugiego  przyjaciela z którym studiuje ten sam kierunek – historię a dokładniej  krajoznawczo-turystyczną. Usiadł obok niej. Spojrzała na niego i blado się uśmiechnęła.
- Coś się stało? – spytał, wciąż obserwując jej ruchy.
- Nie, po prostu się nie wyspałam – ziewnęła i przymknęła na chwilę powieki.
- Mówiłem żebyś tyle nie siedziała nad książkami – pokręcił głową z dezaprobatą.
- To nie przez książki, kochaniutki – uśmiechnęła się i wstała.  Fabian został przed salą lekko zaskoczony i zdezorientowany. Po chwili dołączyła do nich Marita, witając się z każdym całusem w policzek.
- Co się dzieje? – spytała blondynka, widząc minę swojego przyjaciela.
- Spytaj się Livii! Ona coś ukrywa – dodał szeptem, a ta wybuchła śmiechem. Brunetka pokręciła tylko głową i udała się do dali w której miała resztę wykładów.

XXX

Wszedł na Ciutat Esportiva. Powolnym krokiem skierował się do szatni,  w której była totalna cisza. Tak, znowu spóźnił się na trening, ale nie żałował wieczoru a w zasadzie nocy spędzonej z Livią, z którą bardzo miło mu się rozmawiało.  Przebrał się i wszedł na murawę, gdzie napotkał groźny wzrok Guardioli.
- Tak, wiem. Dwadzieścia dodatkowych kółek po treningu – powiedział jak zobaczył, że trener  chce coś powiedzieć na temat jego nieodpowiedzialności, zachowania i kary.
Dołączył do biegających już Pique i Fábregasa.
- I jak tam idzie podrywanie kelnereczki? – uśmiechnął się Gerard i szturchnął przyjaciela, widząc jego złą minę.
- Daruj sobie. To naprawdę fajna dziewczyna, wiec niemów o niej jakby była jakaś pusta i głupia – burknął Rodriguez i skupił się na bieganiu, a potem rozciąganiu.
- Okej, okej. Przepraszam -  mówił Pique, rozciągając się tuż obok barcelońskiej szesnastki – Ale jak idzie? – uśmiechnął się szeroko, pokazując rząd białych zębów.
- Jak ma iść? Normalnie! Rozmawialiśmy do późna… ale wcześniej oczywiście oddałem jej portfel. Właśnie zaczęła studia i jest kibicem Barcelony. – zaśmiał się – Ale nie zachowuje się jak napalona fanka. Jest naprawdę inteligentna i spokojna. – Rodriguez uśmiechnął się na samą myśl o poprzednim wieczorze. Bardzo polubił Livię. Znalazł w niej cechy, których szukał od dawna w swoim ideale dziewczyny.
- Nasz Pedro się zakochał! – klasnął w ręce rozradowany Gerard, zwracając tym samym uwagę reszty zawodników i trenerów. Zawodnik z numerem siedemnaście uderzył się w czoło otwartą ręką, myśląc co za idiota.
- Skąd te wnioski, kochany Gerardzie? – spytał, wyczekując jak najszybszej odpowiedzi. Reszta nie przejęła się i dalej wykonywała sumiennie polecenia trenera, który co jakiś czas patrzał na gadającą dwójkę zawodników.
- Gadasz o niej w samych zaletach! Opowiadasz o niej wszystko! Coś jest na rzeczy… Mówiłeś o niej takim rozmarzonym głosem… Jest młodsza, ale co z tego? To raptem sześć lat różnicy. Między mną a Shakirą jest dziesięć, i co? Wiek nie gra różnicy!
- Dobra Gerard, ogarnij się i przestań już gadać głupoty – odpowiedział Rodriguez i wstał z murawy.
Zawodnicy rozdzielili się na dwie drużyny i zaczęli rozgrywać między sobą mecz.
- Ja i tak wiem swoje! – krzyknął Pique, po czym dostał piłką w nos. Położył się na murawie, trzymając się za nos.
- Który to?! – krzyknął, lecz nikt się nie zgłosił, tylko wszyscy wybuchli gromkim śmiechem, nawet sam Pep Guardiola.

xxx

Sprzątała w barze kiedy przyszli piłkarze. Do dziś pamięta regułę szefa Nie napadaj na piłkarzy, jak napalone fanki, bo przestaną przychodzić a to ich ulubiony bar, w którym mogą pozostać sobą .
Przyniosła im po szklance coli, delikatnie uśmiechając się do każdego z nich. Pedro obserwował każdy jej ruch, myśląc głęboko nad słowami Pique, który twierdził, że się zakochał.
Jak można kochać kogoś kogo się teoretycznie nie zna?
Znowu głośno dyskutowali, lecz tym razem do rozmowy dołączył się Pedritto, co jakiś czas zerkając na kelnerkę.
- Umów się z nią – wypalił nagle Villa –Nas nie oszukasz. Wiemy, że ci się podoba.
Spojrzał kolejno na Pique, Fábregasa , Valdesa, którzy tylko kiwali głowami, na znak zgodzenia się z tym co powiedział David.

_______
przepraszam, że wczoaj tego nie dodałam, ale zapomniałam. Uczyłam się wosu i teraz też korzystam z chwilki wolnego, bo znowu się uczę. 
Przepraszam jeszcze raz i do napisania!

3 komentarze:

  1. Oj chłopaki ale z was kpiarze :P Od razu się zakochał dopadło go zauroczenia a miłość przyjdzie z czasem :D
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Pique! Naprawdę, ja go po prostu kocham! :D
    Sorki, że dopiero teraz piszę, ale ubzdurałam sobie że dodajesz tu nowe w piątki, tak jak na Robercie :D
    Valdes ♥ Wzmianka o nim i dzień staje się lepszy.
    I nagle przypmniał mi się ostatni klasyk i humor znów spieprzony.
    Czekam na nowość ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Pique to już chyba ma ten dar wrodzony! On zawsze musi wtrącić swoje 3 grosze i wprawdzie, zawsze ma rację, bo mnie też się wydaje, że Pedrito się zakochał ;D
    David podrzucił mu idealny pomysł i ja myślę, że Pedro się zdobędzie na to!
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń